piątek, 27 grudnia 2013

Wrocław

Dzień we Wrocławiu


27 grudnia pojechaliśmy sobie do Wrocławia - tak w ramach przerwy w podróży do Jeleniej Góry. Z Poznania do JG pociąg człapie się około siedmiu godzin... Ciut męczące zważywszy na odległość do pokonania. We Wrocku byłam już kilka razy - dwie obowiązkowe wycieczki szkolne - Panorama Racławicka i te sprawy, jeden wypad prawie tylko na obiad na starówce, ale nigdy nie wybrałam się tam na spacer.
Mimo iż pora roku raczej nie zachęca, całkiem miło było odwiedzić to miasto. Na początku natknęłam się na te oto posągi. Czy ktoś mi powie co to za twórczość i czego dotyczy?


Przespacerowaliśmy się koło Teatru Lalek aż do Rynku. Nie pamiętałam, że jest taki duży. Na samym wejściu królowała piękna choina, musiałam obowiązkowo strzelić sobie kilka fotek, ku oczywistemu niezadowoleniu Mojego :P






Po takim wysiłku zasłużyliśmy sobie całkowicie na kawusię i małe co nieco, więc zboczyliśmy trochę z trasy w poszukiwaniu jakieś miłego lokalu. Parująca kofeina i widok dreptających za witryną ludzi działał bardzo odprężająco. Mimo lenia który w nas wstąpił ruszyliśmy w stronę Ostrowa Tumskiego

Ludzie we Wrocku są bardzo mili i pomocni. Pytani o drogę nie tylko udzielali informacji jak dotrzeć do celu, ale tez co jeszcze warto zobaczyć i gdzie zjeść. Tak właśnie trafiliśmy do Misia - baru z domowym, pysznym jedzonkiem. Jak ja dawno nie miałam łazanek w ustach! Ostatni raz chyba w przedszkolu raczyli mnie takimi specjałami. Ciekawie jest sobie czasem przypomnieć takie smaki z dzieciństwa. Albo pamiętacie kaszę mannę z syropem wiśniowym (oraz rzecz jasna, wisienką na górze) ? Mmmm, palce lizać.


Tak, ale przedtem był Ostrów Tumski. Katedry oczywiście też nie pamiętałam, bo kto by się takimi szczegółami zajmował na wycieczkach szkolnych? Specjalnie na moje zamówienie, po odprawieniu tak zwanego tańca słońca ( oj, no bo plecak był ciężki to się musiałam trochę poruszać, to nie moja wina że to mogło śmiesznie wyglądać według Mojego) ciepłe promienie oświetliły budynek akurat wtedy, gdy zamierzaliśmy do niego wejść. A oto efekt :)




Nie odmówiliśmy sobie też przyjemności wejścia na wieżę i przejścia się mostem zakochanych. Chcieliśmy też przejechać się nową gondolą, niestety nikt nie potrafił nam udzielić informacji, gdzie ona się właściwie znajduje, więc po godzinie poszukiwań zaniechaliśmy dalszych prób. Powoli robiło się późno, najwyższy czas na powrót na dworzec i ciąg dalszy podróży do Jeleniej Góry.




grudzień 2013

1 komentarz:

  1. Oto odpowiedź na zagadkę, jaki to pomnik na pierwszym zdjęciu: http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/26199,wroclaw-pomnik-anonimowego-przechodnia.html

    OdpowiedzUsuń